Rozpoczynamy nasz Weekend z Księgą Wysp Ostatnich Anny Klejzerowicz, najnowszą, piątą z kolei, odsłoną przygód dziennikarza śledczego Emila Żądło i jego partnerki, historyka sztuki i muzealniczki, Marty Zabłockiej. Tym razem na horyzoncie pojawia się tajemniczy manuskrypt i już w pierwszym rozdziale napotykamy dwa trupy…
To już kolejny raz Zbrodnicze Siostrzyczki mają przyjemność i zaszczyt patronować tym niezwykłym książkom. Są nie tylko emocjonujące i wciągające swoją fabułą, ale zapewniają inteligentną rozrywkę i zabawę na poziomie. Można się z nich wiele dowiedzieć, a informacja podana jest w sposób nienatrętny, bez zanudzania, interesująco i tak, aby skłonić czytelnika do samodzielnych poszukiwań.
Dla Czytelników, którzy jeszcze nie znają Emila i Marty przedstawiamy w kilku słowach cały cykl:
Sąd Ostateczny
Pierwsza z powieści to „Sąd Ostateczny”, a tłem akcji jest sprawa związana z obrazem Hansa Memlinga, który znajduje się w Gdańsku.
Książkę tak przedstawia wydawca, czyli Wydawnictwo Replika: Emil Żądło, który zrezygnował z pracy w policji na rzecz dziennikarstwa, przeżywa kryzys. Kryzys wieloraki: związany z pracą, z brakiem natchnienia na nowy artykuł, z finansami, z uczuciami, z życiem w ogóle… Za ostatnie pieniądze kupuje alkohol i papierosy, nie ma siły wstać z łóżka i wziąć się w garść, a na dodatek jego była żona utrudnia mu kontakty z synem i męczy o zaległe alimenty.
Wszystko się zmienia, gdy któregoś razu w nocnym pubie spotyka córkę swojej starej sąsiadki, Dorotę. Młoda kobieta i jej narzeczony tej samej nocy zostają brutalnie zamordowani w niejasnych okolicznościach. Zaintrygowany Emil postanawia pomóc policji w śledztwie.
Cień Gejszy
Druga z cyklu to „Cień gejszy” o zagadce tajemniczego drzeworytu. Pisałyśmy o niej tak: Powieść Klejzerowicz ma wartką fabułę i szybkie tempo. Dodatkowo autorka zaznajamia czytelnika z historią japońskiego drzeworytu oraz pasjonującymi kolejami wojny japońsko-rosyjskiej. Nie są to jednak nudne, akademickie wykłady, o co to, to nie! Klejzerowicz historyczne fakty podsuwa niejako mimochodem, wplatając je umiejętnie w kanwę toczącego się śledztwa. Od razu widać, że autorka śpiewająco opanowała oświeceniową zasadę docere et delectare („uczyć bawiąc”), bo po zakończeniu lektury jej powieści ma się ochotę sięgnąć po prace na temat historii Japonii, jej języka i sztuki. Sama historia drzeworytów ogromnie przemawia do wyobraźni – zwłaszcza, że jest, jak wyjaśnia w posłowiu autorka, oparta na faktach i kolekcja podobna do opisanej w książce, naprawdę istnieje. I ma równie tajemniczą historię. Cała recenzja TUTAJ
Dom Naszej Pani
Trzecia z powieści to „Dom Naszej Pani”, gdzie zagadka kryminalna powiązana jest z historią i dziełami sztuki. Pisałyśmy o nim: Jest to klasyczny kryminał w dobrym, eleganckim stylu. Klejzerowicz uzyskała równowagę między kryminalną zagadką a zwykłą czytelniczą przyjemnością płynącą ze zgłębiania interesującej historii. Pasja autorki w tropieniu śladów archeologicznych i ciekawostek z historii sztuki udziela się czytelnikowi. Z przyjemnością wędrujemy przez Gdański – ten współczesny, lecz również z początku XX wieku, udajemy się na prowincję, ale też przenosimy się na hiszpańskie wybrzeże. Akcja płynie wartko, gładko, bez niepotrzebnych dłużyzn i przegadania. Bohaterowi są ciekawi, pełnokrwiści, dialogi dopracowane i niejednokrotnie – nieodparcie śmieszne. Cała recenzja TUTAJ
Zaginione Miasto
I wreszcie „Zaginione miasto”, którego tajemnica mogła mieć związek z prastarym grodem zaginionym w amazońskiej dżungli i pasjonującą wyprawą Percy’ego Fawcetta. O książce pisałyśmy: Anna Klejzerowicz ponownie zaproponowała nam iście wybuchową mieszankę. Bo w tej powieści jest wszystko, co lubimy w dobrze skrojonej powieście przygodowo-kryminalnej. Wciągająca fabuła z zaskakującymi zwrotami akcji, niebanalni bohaterowie i niezwykły, ciekawy temat, bo historia zaginionego miasta jest naprawdę porywająca i śledzi się ją z zapartym tchem. „Zaginione miasto” to inteligentna rozrywka dla wymagających, powieść, która nie znudzi, zabawi, ale też dostarczy sporej porcji solidnej wiedzy, podanej w lekki i przejrzysty sposób. Widać, że autorka pisze o tym co lubi i czym się autentycznie pasjonuje. Właśnie to cenię najbardziej w książkach Klejzerowicz – że sprzedaje czytelnikowi swoje pasje. Zaznajamia nas z tym, co ją na jakimś etapie życia zafascynowało i niejako zaprasza do swego świata: historii, archeologii, sztuki. Fajnie jest razem z nią pozwiedzać odległe kontynenty, czy przyjrzeć się zaginionym cywilizacjom. Cała recenzja TUTAJ
Jak spodobała nam się najnowsza powieść Anny Klejzerowicz? Zdradzimy w niedzielę.
Źródło zdjęć okładek – strona wydawnictwa Replika TUTAJ