Strona główna Nasze patronaty List z powstania Anny Klejzerowicz – recenzja

List z powstania Anny Klejzerowicz – recenzja

0
PODZIEL SIĘ

List z powstania Anny Klejzerowicz - recenzjaAnna Klejzerowicz przyzwyczaiła już czytelników, że śmiało łączy w swoich powieściach różne gatunki. Nie inaczej jest we wznowionym właśnie „Liście z powstania” – mamy tutaj do czynienia z powieścią społeczno-obyczajową, historyczną i częściowo sensacyjną; nie zabrakło również wątków psychologicznych i stylizacji na sagę rodzinną. Ta różnorodność gatunkowa wychodzi książce na dobre. „List z powstania” może nie tylko zainteresować fabułą, a skłonić do zastanowienia nad skomplikowanymi motywacjami postaci, ich wyborami i konsekwencjami czynów, które wpływają na kolejne pokolenia.

Powstanie Warszawskie jest ogromnie ważne w rodzinie Marianny. Jej matka, Julia, w czasie wojny dziewczynka, straciła w tym zrywie rodziców i siostrę, Hankę. Młoda konspiratorka zaginęła w tajemniczych okolicznościach, nigdy nie odnaleziono jej ciała, a siostra poświęciła całe życie na wyjaśnienie tej zagadki. Wierzyła bowiem, że Hanka żyje i nie szczędziła wysiłków, by dowiedzieć się, gdzie jest. To pragnienie znalezienia siostry zaczęło w końcu przybierać rozmiary obsesji, Julia nie zajmowała się praktycznie niczym innym, wciągając w swoje poszukiwania męża i córkę. Marianna początkowo nie do końca przekonana do tego śledztwa, wkrótce przejęła dzieło matki. Czego udało się jej dowiedzieć? Jakie sekrety skrywała przeszłość i czy mogły one rzutować na współczesne losy bohaterki, zagrażając jej?

Anna Klejzerowicz pokusiła się o zderzenie w tej książce różnych spojrzeń na Powstanie Warszawskie i różnych ocen tego zrywu. Julia czci powstańców w sposób absolutny, ma dla nich szacunek i wielki podziw. Marianna, nie odmawiająca walczącym bohaterstwa i bezprzykładnej odwagi, jest równocześnie przekonana, że ludzie ci powinni żyć i wspomagać powojenną ojczyznę. Wojna jednak rządzi się swoimi prawa, a pragnienie wolności jest silniejsze niż lęk przed śmiercią.

„List z powstania” pokazuje też w sposób bardzo czytelny kształtowanie się obsesji. Julia, kochająca przecież swoją córkę (tak zresztą podobną do siostry, Hanki), poświęca wszystkie siły na zgłębianie historii. Może właśnie dlatego córka się buntuje, bo czuje się odsunięta na boczny tor? Zaakceptowanie matczynej perspektywy i przejęcie przez Mariannę pałeczki w tym historycznym dochodzeniu jest tutaj symbolicznym pojednaniem pokoleń. Zjednoczeniem w imię siły tradycji i rodzinnych więzi.

Są w tej powieści również mroczne siły, które czają się gdzieś w tle i wpływają na losy bohaterów. Zgłębienie ich natury jest może nawet ważniejszą zagadką niż odkrycie losów Hanki.

Wiele jest tu osób zaburzonych, cierpiących, takich, z którymi los obszedł się okrutnie. Wojna to straszna niesprawiedliwość, która dotyka ludzi bardzo głęboko. Nawet ci, którym udało się przeżyć niosą swoje traumy i rany przez całe życie.

To bardzo ciekawa powieść. Z wartką i trzymającą w napięciu akcją i celnymi obserwacjami społecznymi i psychologicznymi. Autorka pozostawia nas z pytaniem, co sami zrobilibyśmy w sytuacji bohaterki, jak zachowalibyśmy się w obliczu tajemnicy. Wojna dawno minęła, ale takich sekretów z przeszłości wciąż jest wiele. I potrafią zmienić życie, tak jak stało się to w przypadku Marianny.

Książka pod patronatem Zbrodniczych Siostrzyczek, przeczytana dzięki uprzejmości Wydawnictwa Replika

O „Liście z powstania” u nas TUTAJ