Strona główna Recenzje Zbrodnia wśród ciastek. Recenzja „Śmierci za cukiernią” Joanne Fluke

Zbrodnia wśród ciastek. Recenzja „Śmierci za cukiernią” Joanne Fluke

0
PODZIEL SIĘ


Zbrodnia wśród ciastek ? recenzja ?Śmierci za cukiernią? Joanne Fluke

Małe miasteczko Lake Eden w Minnesocie nad malowniczym jeziorem Eden Lake (tak, tak ? właśnie się tak nazywają!), w miasteczku cukiernia ?Ciasteczkowa Dolina?, a w cukierni trzydziestoletnia, rudowłosa właścicielka, niegrzesząca poczuciem taktu, Hanna Swensen. A za cukiernią ? trup.

 

W samochodzie dostawczym mleczarni przerażona Hanna znajduje kierowcę i dostawcę w jednej osobie, dawną gwiazdę lokalnego zespołu futbolowego Rona LaSalle, który został zastrzelony z bliskiej odległości.

 

 

Tak rozpoczyna się opowieść o zbrodni w małym, idyllicznym miasteczku, gdzie wszyscy mieszkańcy doskonale się znają, ufają sobie i po prostu muchy by nie skrzywdzili. Ale Ron LaSalle nie żyje.

 

Hanna jest szwagierką miejscowego policjanta, więc postanawia pomóc mu w śledztwie. W końcu to za jej cukiernią doszło do zbrodni i to ona ? jako właścicielka najpopularniejszego lokalu w mieście ?zna praktycznie wszystkich.

Dochodzenie prowadzone przez atrakcyjną panią cukiernik toczy się wartko, z licznymi zwrotami akcji, pozwalając nam poznać wielu mieszkańców Lake Eden. A są to prawdziwie oryginalne postaci ? właścicielka butiku z sukniami, miejscowy dentysta, którego gabinet kryje pewien obyczajowy sekret, trener futbolu z żoną, właściciel mleczarni o zabawnej nazwie ?Krówka Łaciatka?, wreszcie rodzina Hanny Swensen ? jej dwie piękne siostry i matka, nieustannie usiłująca wyswatać Hannę z każdym mężczyzną ?do wzięcia?.

Śledztwo będzie miało zaskakujący finał, podobnie jak perypetie uczuciowe Hanny, która w końcu spotka swego wymarzonego mężczyznę (o paradoksie ? również z nim próbowała zeswatać ją matka, co spowodowało, że początkowa Hanna była do niego wyjątkowo negatywnie nastawiona).

 

?Śmierć za cukiernią? to kryminał w wersji soft. Jest oczywiście zbrodnia, ale daleko jej do morderstw, jakie znamy choćby z kryminałów skandynawskich. Powieść Fluke skojarzyła mi się z niezwykle ciepłym serialem kryminalnym ?Napisała ? morderstwo? o starszej pani ? pisarce rozwiązującej zagadki kryminalne oraz serią ?Kot, który?? Lilian Jackson Braun, w której dwa koty Koko i Yum Yum pomagają swemu właścicielowi dziennikarzowi nazwiskiem Qwilleran w skomplikowanych dochodzeniach. Akcja wspomnianych książek i serialu także toczy się w urokliwych miejscowościach turystycznych, wśród pogodnych i sympatycznych ludzi (gdzie jednak ktoś zabija i to brutalnie).

Myślę, że ?Śmierć za cukiernią? to doskonała lektura na lato ? kryminał i powieść obyczajowa w jednym, a w dodatku okraszona przepisami kulinarnymi Hanny Swensen na jej legendarne herbatniki: Malinki Wesolinki, Metafizyczne Angielskie Toffi czy Trójkrówki.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Bellona