Strona główna Recenzje Opowiem ci o zbrodni. Historie prawdziwe – recenzja

Opowiem ci o zbrodni. Historie prawdziwe – recenzja

0
PODZIEL SIĘ

Opowiem ci o zbrodni. Historie prawdziwe – recenzja„Opowiem ci o zbrodni. Historie prawdziwe” to bardzo ciekawy projekt. Książka towarzyszyła programowi telewizyjnemu o tym samym tytule emitowanemu na kanale Crime Investigation Polsat.

Pomysł był prosty, a jednocześnie ciekawy – siedmioro czołowych autorów powieści kryminalnych poproszono o zaprezentowanie jednej autentycznej sprawy kryminalnej. Zapoznawali się z nią na podstawie akt, a potem przetwarzali w swoich tekstach.

Katarzyna Bonda, Igor Brejdygant, Wojciech Chmielarz, Marta Guzowska, Magdalena i Michał Kuźmińscy oraz Katarzyna Puzyńska, to nie są nazwiska, obok których można przejść obojętnie. Każde z nich bardzo dobrze wywiązało się ze swego zadania, choć trzeba przyznać – nie każda historia z akt była równie intrygująca. Jednakże wszystkie te sprawy były prawdziwe. Ktoś naprawdę ucierpiał, ktoś zginął. Pisarze musieli zmierzyć się z autentycznym nieszczęściem, zbrodnią i bólem, a czasem zadać sobie pytanie: dlaczego.

Wszystkie opowiadania miały w sobie „to coś”, choć zdecydowanie moim faworytem jest tekst Katarzyny Puzyńskiej „Morderstwo na dziesiątym piętrze”. Puzyńska znakomicie i w swoim stylu odtworzyła dziwną i trudną – jak się później okazało – dla policjantów zagadkę z lat 90. Mam wrażenie, że właśnie ona pracowała na najlepszym – jeśli można to tak nazwać, bo cały czas pamiętamy, że mamy do czynienia z prawdziwymi sprawami – materiale. Tutaj było wszystko: tajemnica, niezwykłe zwroty w śledztwie, odkrycie prawdy po latach. I zaduma nad motywami sprawcy i tragedią ofiary.

Świetne jest także opowiadanie Magdaleny i Michała Kuźmińskich o bardzo głośnej sprawie ze Zrębina pt. „Ludzie w autobusie”. Kuźmińscy pokazali pazur socjologów – przerażająca opowieść o zmowie milczenia została tu rozebrana na psychologiczne części pierwsze.

Jeżeli jesteśmy już przy metodzie pisarskiej, to chciałam również pochwalić Martę Guzowską za jej „Dwa kasztany w kieszeni”. Zaintrygował mnie już tytuł, a potem całe opowiadanie oparte na porównaniu pracy śledczego i archeologa. Bo dochodzenie w sprawie kryminalnej i w kwestii znalezisk historycznych nie różnią się aż tak bardzo. Archeolog, tak jak detektyw musi znajdować nieoczywiste powiązania i dostrzegać szczegóły, jak choćby tytułowe dwa kasztany w kieszeni ofiary.

Bardzo ciekawy tom, warty przeczytania. Interesujący był zwłaszcza sposób „obróbki” materiału dokonany przez każdego z twórców. Pisarze podeszli do wyzwania indywidualnie, pozostawiając charakterystyczne dla swego stylu piętno. Dlatego też wszystkie te sprawy są przedstawione intrygująco i dają do myślenia. Czym jest zbrodnia? Jakie są jej powody i skąd się bierze? Może nie otrzymujemy pełnej odpowiedzi, ale satysfakcjonuje nas przebieg dywagacji i ciekawa interpretacja faktów.

 Książkę przeczytałam dzięki Wydawnictwu Kompania Mediowa