Strona główna Aktualności W mrok – recenzja „Ja nie wybaczam” Marka Hilla

W mrok – recenzja „Ja nie wybaczam” Marka Hilla

0
PODZIEL SIĘ

Mark Hill Ja nie wybaczam – recenzja

Mark Hill Ja nie wybaczam książka, która dała mi do myślenia, o tym będzie ta recenzja. Nieczęsto mJa nie wybaczam Mark Hill okładkai się zdarza, żebym po przeczytaniu książki przeczesała internet w poszukiwaniu informacji na temat jej autora, bo zwykle rozpatruje dzieło w oderwaniu od jego twórcy. Tym razem jednak ciekawiło mnie bardzo, kim jest Mark Hill i skąd czerpał swe doświadczenia oraz pomysły. Bo „Ja nie wybaczam” to debiut, i to ogromnie udany. Sam autor przyznaje, że pisać zaczął dosyć późno, gdy czas przyprószył mu już włosy siwizną i pobruździł twarz, choć doświadczenia mu przecież nie brakowało – był scenarzystą. To widać zresztą w powieści, która czerpie z najlepszych kryminalnych wzorców, nie powielając ich, a twórczo transponując.

„Ja nie wybaczam”? Czego?

Bohaterem powieści jest inspektor Ray Drake, bezkompromisowy i nagradzany oficer policji. Jego zespół dostaje właśnie nową sprawę – morderstwo popełnione niedaleko komisariatu. W makabryczny sposób zostają zabite trzy osoby – małżeństwo w średnim wieku i ich dorosły syn. Drake wyznacza do prowadzenia śledztwa świeżo awansowaną sierżant Felicity Crowley – funkcjonariuszkę młodą, ale ambitną i ściśle przestrzegającą procedur. Potrójne zabójstwo okazuje się jednak wierzchołkiem góry lodowej – giną kolejne osoby, a wszystkie okazują się powiązane z zamkniętym przed laty domem dziecka. Co więcej Crowley ma wrażenie, że sam Drake wie na temat tej sprawy więcej niż mogłoby się wydawać, a nawet, że próbuje prowadzić własne śledztwo i niebezpieczną grę, która może okazać się tragiczna w skutkach.

Dwa czasy, dwie opowieści

Powieść Hilla to nie tylko znakomity, trzymający w napięciu thriller psychologiczny. To przede wszystkim książka o wierności i zdradzie. Akcja toczy się w dwóch planach – współcześnie, gdy Crowley i Drake pełnią swoją służbę oraz w latach 80., gdy dzieje się główna część tej historii. Hill znakomicie przedstawił realia epoki thatcheryzmu – z charakterystycznymi dla tych czasów zawirowaniami społecznymi i niepewnością losu, która towarzyszyła ludziom, tracącym pracę i źródło utrzymania. Była to epoka biednienia całych miast i dzielnic, ale jednocześnie powstawania ogromnych fortun. Te czasy szoku i kontrastu są dobrze zobrazowane w powieści, gdzie panienka „z dobrego domu” mogła porozumieć się z mętem z biednej dzielnicy, bo łączyły ich wspólne narkotykowe interesy. W takiej właśnie chwiejnej sytuacji, trochę poza oficjalnym systemem funkcjonuje dom dziecka, a w nim żyją wychowankowie, którzy staną się bohaterami naszej opowieści. To niezwykle ciekawe i skomplikowane postaci. Autor nie posuwa się do oceniania ich życiowych wyborów, po prostu relacjonuje ich drogę. Kim byli i jakimi się stali po latach. No i co się z nimi stało, a nie są to zawsze budujące historie.

Jak Dennis Lehane

Książka Hilla kojarzyła mi się tutaj z powieściami Dennisa Lehane’a i filmem „Uśpieni”, ale też – a może najbardziej – z „Władcą much” Goldinga. Bo w zachowaniu dzieci (młodzieży) poddawanych presji jest coś plemiennego i obcego, co potrafi przerazić dorosłych.

Śledztwo Crowley w sprawie tajemniczego morderstwa nie będzie łatwe, bo wszystko spowija mrok sekretów z przeszłości, a nikt tej zasłony nie chce uchylić. „Ja nie wybaczam” to powieść również o konsekwencjach naszych wyborów. Czy postępując kiedyś w sposób szlachetny – paradoksalnie – nie robimy źle? Może trzeba kierować się bardziej instynktem niż etyką? Oto jest pytanie, które autor rzuca trochę prowokacyjnie w przestrzeń.

Bohater

Bardzo dobrze nakreślone są postaci. Ray Drake to ciekawy bohater. Wewnętrznie sprzeczny, nerwowy, bardzo przeżywający śmierć żony i konflikt z córką April. Czytelnik ma wrażenie, że inspektor wciąż musi powstrzymywać jakiegoś demona, który chce się wydobyć z jego wnętrza i wszystko zniszczyć. Równie interesująca jest matka Drake’a – starsza kobieta, surowa i nieprzystępna, której boi się własna wnuczka. Crowley, poznając starszą panią Drake, nie dziwi się, że inspektor wyrósł na człowieka, którym jest. Matka wiele wymaga od siebie i innych i nigdy nie jest zadowolona. Sama Crowley to osoba, która w powieści będzie musiała stoczyć poważną walkę ze swoim sumieniem i sposobem widzenia obowiązków. Zweryfikować swoje poglądy na to co moralne, a co nieetyczne.

Maski i zło

„Ja nie wybaczam” to powieść dająca do myślenia nie tylko na temat wyborów, jakich dokonujemy, ale ról które w życiu pełnimy, a także masek jakie przyjmujemy. Wiele uczy nas o więziach, które potrafią zadzierzgnąć się w najdziwniejszych sytuacjach i być mocniejsze niż cokolwiek innego, nawet więzy krwi.

Z niecierpliwością czekam na kolejną część opowieści o inspektorze Drake’u.

Książka pod patronatem Zbrodniczych Siostrzyczek przeczytana dzięki uprzejmości wydawnictwa Amber.

Fragment książki TUTAJ