Rodzina Flemingów (małżeństwo i dwoje dzieci w wieku szkolnym) przenosi się z Anglii na Szetlandy. Helena jest zdolną projektantką odzieży – plotka głosi, że jeden z jej swetrów kupiła księżna Kate, zaś jej mąż to architekt, który wspaniale przebudował zakupiony przez rodzinę stary dom. Małżeństwo ma jednak problemy, nie rozumieją się za dobrze, rodzina boryka się też z autyzmem starszego syna. Wyprowadzka na wyspy ma być nowym początkiem dla wszystkich.
Niestety, od początku się nie układa – dawny właściciel ich posiadłości, zbankrutowany rolnik, popełnia samobójstwo, wieszając się w ich stodole. Flemingowie zaczynają być traktowani wrogo, otrzymują pogróżki, wszyscy o nich plotkują. Sytuacja pogarsza się, gdy na ich posesji odnalezione zostają zwłoki Emmy, opiekunki do dzieci zaprzyjaźnionej z Flemingami rodziny Montecrieffów.
Kto zabił dziewczynę i dlaczego to uczynił? Jimmy Perez staje przed kolejnym niełatwym zadaniem. Każdy z mieszkańców miasteczka widzi tę historię inaczej i każdy ma coś do ukrycia. Ludzie z okolicy żyją w obawie przed plotkami, ale też się nimi żywią.
Bo czym jest tytułowy „dziki ogień”? To plotka, która szerzy się w zastraszającym tempie. W małych społecznościach właśnie tak jest. Każda ciekawostka podawana z ust do ust, zmienia się w niewiarygodną historię. Co więcej są ludzie, którzy wręcz marzą, aby tym, którzy w ich opinii zadzierają nosa, podwinęła się noga. Stąd wszelkie pogłoski o pozamałżeńskich romansach, zdradach i przemocy w rodzinie są tak chętnie komentowane. Ze złośliwą satysfakcją i fałszywym współczuciem.
Jimmy naprawdę współczuje Helenie Fleming, ale jego przełożona Willow Reeves uważa, że jest tutaj nieobiektywny. Helena przyjaźniła się kiedyś z Fran, ukochaną detektywa, która zginęła w tragicznych okolicznościach. Willow sądzi, że ten związek pomiędzy kobietami zaślepia Jimmy’ego, nie pozwala mu dotrzeć do sedna sprawy.
Zagadka jest trudna, szczególnie dlatego, że oboje śledczy mają własne niezakończone sprawy osobiste. Czy uda im się wybrnąć z impasu i doprowadzić wszystko do finału?
Zakończenie jak zwykle zaskakuje i mówi wiele o naturze ludzkiej. Kto jest ofiarą, a kto sprawcą? Czasami te pojęcia potrafią się pomieszać, a krzywdy, których doznaliśmy w przeszłości nie dają o sobie zapomnieć i warunkują późniejsze zachowanie.
„Dziki ogień” to znakomite domknięcie serii szetlandzkiej Cleeves. Książka jest jak zwykle przesiąknięta zimną i nieco wrogą wyspiarską atmosferą – jednocześnie mroczną i tajemniczą oraz mającą magnetyczną siłą przyciągania. Autorka potwierdza tą powieścią swój niezaprzeczalny talent. Nikt tak jak ona nie potrafi budować nastroju i łączyć kryminału z celnymi obserwacjami obyczajowymi, dotyczącymi zamkniętych, małych społeczności.
Będę tęskniła za Jimmy’m Perezem i jego zagadkami. Kto wie, może się jeszcze spotkamy? Na jakiejś innej wyspie? Może w archipelagu Orkadów? Bardzo bym sobie tego życzyła, bo Ann Cleeves ma niewątpliwy dar do pisania o niegościnnych miejscach w taki sposób, że zachwycony czytelnik ma ochotę pakować się i jechać tam na wycieczkę.
Książka pod patronatem Zbrodniczych Siostrzyczek przeczytana dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czwarta Strona
O „Dzikim ogniu” u nas TUTAJ